Toruńscy siatkarze na progu 2024 roku imponują wysoką formą. Choć do kluczowych meczów w sezonie pozostało jeszcze kilka dobrych miesięcy, kibicom z grodu Kopernika pozostaje wierzyć, że CUK Anioły do końca będą prezentować się tak, jak dotychczas.
20 zwycięstwo w sumie, numer 8 jeśli chodzi o te bez starty seta - tak wygląda bilans drużyny trenera Krzysztofa Stelmacha po spotkaniu w SP 28 przeciwko LBS Bank KS Orzeł Międzyrzecz. Torunianie odnieśli łatwe zwycięstwo 3:0 (w setach: 25:16, 25:11, 25:14).
- Dla nas każdy mecz jest wyzwaniem, które chcemy przejść, grając dobrą, a przede wszystkim skuteczną siatkówkę, skupiając się głównie na sobie i naszej grze. W konsekwencji udaje nam się wygrywać. Dalej będziemy z szacunkiem do innych podążać tym tokiem myślenia – powiedział w jednym z ostatnich wywiadów (dla siatka.org) toruński libero Mateusz Podborączyński.
Szacunek szacunkiem, ale rozmiary zwycięstwa nad Orłem muszą budzić respekt u każdego następnego rywala torunian, dodajmy: ćwierćfinalisty tegorocznej edycji Pucharu Polski (mecz z PlusLigowym Projektem Warszawa w naszym mieście już 14 lutego!). Mecz przeciwko ekipie z Międzyrzecza początkowo był wyrównany, ale przewaga miejscowych rosła z każdą minutą – po asie serwisowym Łukasza Zimonia zrobiło się 20:12.Siatkarskie "bomby" serwisowe były prawdziwą zmorą drużyny Orła. Dość powiedzieć, że w drugim secie aż sześcioma asami (w tym pięcioma z rzędu) popisał się Bartosz Grzona. 20-latek nie miał litości dla rywali, którzy nie potrafili sprostać CUK Aniołom zaprogramowanym na kolejne zwycięstwo.
Trzeci set, podobnie jak pierwszy, tylko na początku był wyrównany. Torunianie w połowie tej partii znowu zaczęli dociskać gaz do podłogi, a i po stronie Orła pojawiło się więcej błędów. Po asie Łukasza Walawendera, a następnie kolejnym Bartosza Grzony (MVP spotkania) stało się jasne, że CUK Anioły nadal pozostaną niepokonaną drużyną w tym sezonie.
Partnerem spotkania z LBS Bankiem KS Orłem Międzyrzecz była firma Emtor.